📝 Rzeka i las Rudka, moc wspomnień

  Chcąc przetestować mały aparat foto, jaki zamierzam zabrać na wyprawę rowerową na Ukrainę, wybrałem się w ubiegły piątek na przejażdżkę do lasu nad rzekę Rudkę, do miejsc, które od dzieciństwa darzę dużym sentymentem, które przywołują liczne wspomnienia.  Tak blisko od domu, zaledwie trzy kilometry, a tak urokliwie i bogato przyrodniczo. Śpiew ptaków, leniwie płynąca rzeczka, leśna przyroda, sielanka. Sama droga do lasu wiodąca wzdłuż torów kolejowych powoli wprowadza w odpowiedni nastrój, przygotowuje do spotkania z naturą. Kiedyś była obsadzona drzewami po obu stronach, które tworzyły magiczny tunel, pełen tajemnic. Dziś to tylko wspomnienie. Ostatni fragment drogi, tuż pod lasem za przejazdem kolejowym, to piaskowy dukt, na którym lubią wygrzewać się w słońcu zaskrońce. Za szlabanem zakręcamy ostro w lewo, mijamy po prawej pola, a las coraz bliżej i bliżej, aż wjeżdżamy niczym bramą do świata pełnego tajemnic. Po chwili ukazuje się naszym oczom mostek na Rudce i natępuje pierwszy kontakt z leśnym powietrzem i leśnymi dźwiękami. Ruszam dalej cienką dróżką wzdłuż rzeczki, dużo się tu zmienia od kilku lat, wycięto sporo drzew, niektóre powaliły bobry, które zamieszkały w Rudce. Las w tym miejscu przerzedził się, przez to można z niewielkiej skarpy podziwiać wijącą się leśną rzeczkę płynącą swoimi meandrami. Można tu pobyć tylko pół godziny a wewnętrzny spokój wraca na właściwie tory. Co słychać na Rudce w maju? Oj dzieje się dzieje, gwar ptaków onieśmiela doniosłością, wszystko kolorowe, kwitnące, intensywnie pachnące. Las żyje pełnię życia i nie wstydzi się pokazywać swoich walorów.

PS. Poniżej kilka fotek, które udało mi się zrobić, tą małą małpką, która w dobrych warunkach robi naprawdę przyzwoite kadry. Jej poręczność, łatwość ładowania przez USB i wszechstronność trybów, zaważy chyba ostatecznie nad wyborem sprzętu do fotek na 9 dniową wyprawę na Ukrainę.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz