Siła Narodu. Droga ku marzeniom okupiona daniną krwi


    Obserwując przerażającą wojnę w Europie, jaka dzieje się na naszych oczach, wielu zaskoczonych jest tak dużym patriotyzmem, heroizmem w walce z rosyjskim okupantem, jaki przedstawia naród ukraiński. Wielu ludzi świata zachodniego wszystko na wschód od Bugu uważało za “ruskie”, ich świadomość o tym, że Ukraina jest w stanie wojny z Rosją od 8 lat była do tej pory znikoma. Kiedy 24 lutego Putin wysłał swoje wojsko do ataku na całą Ukrainę, świat zachodni zachwycił się niezłomną postawą Ukraińców. Tak jakby ta ich świadomość narodowa i obrona przed Rosją rozpoczęła się dopiero w ten dzień. 


Odessa, uczniowie Szkoły Morskiej w Odessie na defiladzie

 
Kiedy pojechałem pierwszy raz do Ukrainy w 2015 roku, a więc mniej więcej rok po krwawym Euromajdanie w Kijowie, aneksji przez Rosję Krymu i wybuchu wojny w Donbasie z “zielonymi ludzikami” zobaczyłem na własne oczy nową Ukrainę, budzący się ogromny nowy duch narodu ukraińskiego. Nie miałem wątpliwości, że Ukraińcy mieli już wtedy w pełni świadomość, w jak ważnym i trudnym momencie dziejowym się znaleźli. 



Jeżeli z kimś rozmawiałem, zawsze pojawiał się temat wojny na wschodzie, na ulicach i placach spotykałem co chwilę flagę, pomalowane w barwy narodowe radzieckie pomniki wojny ojczyźnianej, płoty, mosty, przystanki. Oczywiście niepożądana była jakakolwiek wzmianka o Rosji, jedyne co można było usłyszeć na jej temat, to niecenzuralne słowa. Niczym niezwykłym nie była sprzedaż papieru toaletowego z wizerunkiem Putina, czy innych dość wymownych gadżetów, jakie widziałem np. na bazarach.

Każda moja kolejna wizyta w Ukrainie utwierdzała mnie w przekonaniu, że Ukraińcy już zdecydowali, do której części świata chcą przynależeć. Parcie na zachód widoczne było zwłaszcza w dużych miastach, zachodnie szyldy, promocja kultury zachodu, porządanie wszystkiego co ma z nią związek. Po podpisaniu umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską w 2016 roku, to było wielkie święto dla Ukrainy. Wszystkie miasta i miejscowości, które odwiedziłem szczyciły się tym, że przynależą do zachodniej rodziny. Flagi EU na każdym rządowym budynku, billboardy, ale i nadzieja na lepsze jutro podczas rozmów z Ukraińcami. 




Kraj ten stał jednak przed olbrzymimi wyzwaniami, wciąż tocząca się wojna na wschodzie, walka z kryzysem gospodarczym i wyniszczającą korupcją. Nie bez powodu tylu Ukraińców wyjechało ze swojego kraju na zachód w poszukiwaniu lepszego życia. Kraj był niedofinansowany, rozwarstwiony ekonomicznie i stojący cały czas w obliczu ciągłego zagrożenia walki o swoją państwowość. Jednak przez osiem ostatnich lat do świadomości rządzących tym krajem, jak i samych obywateli dotarło, że muszą walczyć na każdym froncie o wolną Ukrainę, bo nikt za nich tego nie zrobi. Świat zachodni ze swoimi sankcjami i obietnicami w niewielkim stopniu pomagał Ukrainie przezwyciężyć ten kryzys, czego dzisiaj mamy niestety skutki. Ukraina zmodernizowała i rozbudowała swoją armię, zainwestowała w rozwój sił wojskowych wiedząc, że od tego zależy przede wszystkim jej bezpieczeństwo. Dziś obserwatorzy zaskoczeni są, że armia ukraińska broni się znakomicie już kilkanaście dni, odpierając ataki do niedawna uważanej drugiej najsilniejszej armii świata. To jednak nie powinno zaskakiwać, przez ostatnich 8 lat rozwój i inwestycje na tym polu a także wsparcie z zachodu sprawiło, że jest to zupełnie inna wojna niż wyobrażał sobie Putin, że będzie. Podobnie jest z morale zarówno żołnierzy, jak i całego społeczeństwa. Nienawiść do Rosji, jaka urosła przez te lata sprawiła, że ludzie nie mają wątpliwości, że należy bić “orków”, jak nazywają rosyjskich żołnierzy i bronić swoich domów przed ich najazdem, wiedząc z kim mają do czynienia. 


Barbarzyńskim najeźdźcą, chcącym siłą zmusić do poddania się, do zmiany wyznawanych wartości do uległości wobec decyzji na Kremlu. Nie mylili się w rozpoznaniu intencji wroga, mówili i pokazywali to na długo przed wybuchem wojny, jednak zachodni świat był głuchy i ślepy, lub co gorsze nie robił nic z premedytacją w imię własnych interesów. Jeżeli ktoś nie był nigdy w Ukrainie, nie interesował się wcześniej sytuacją w niej, to wiele rzeczy może być dziś zaskoczeniem. Dla mnie nie było, ponieważ widziałem te przemiany na oczy, ten patriotyzm na ulicach, w rozmowach, dostrzegłem ich uzasadnioną obawę przed działaniami Rosji.

Z moich wyjazdów zapamiętałem w tym kontekście jeden z powtarzających się elementów krajobrazu, a mianowicie w niemal każdej miejscowości rzucały się  w oczy tablice pamięci poświęcone poległym na wojnie w Donbasie. Zdjęcia żołnierzy, dużo kwiatów, zniczy.

Na każdym niemal cmentarzu na którym byłem widziałem specjalne kwatery dla poległych w tej wojnie. Było to dla mnie porażające. Dla mnie obserwatora z innego kraju. Z czym musiały zmagać się dzieci, żony, matki? Nie byłem w stanie tego sobie wyobrazić. Zapominamy, że wojna w Ukrainie tak naprawdę nie rozpoczęła się w 24 lutego 2022 roku tylko trwa już od 8 lat. Zmieniła się jedynie skala. Każdy z Ukraińców z którym miałem okazję rozmawiać kilka lat temu miał kogoś w rodzinie, kto był już na tej wojnie.

Cmentarz wojenny we Lwowie

Łuck. Tablica pamięci poległych na wojnie w Donbasie


Podczas pierwszej wycieczki do Lwowa kilka lat temu, na starym mieście odbywał się piknik rodzinny, na którym oprócz atrakcji czysto rozrywkowych było również wojsko, prezentujące broń, zachęcające do wstąpienia do Gwardii Narodowej, nic szczególnie nadzwyczajnego. W pewnym momencie będąc w pobliżu wojskowego stoiska ktoś zawiązał mi na ręce kokardkę z taśmy w barwach narodowych Ukrainy, taką jaką teraz każdy sobie przypina. Młody Ukrainiec zrobił to bez pytania i podsunął mi pod nos puszkę, abym coś wrzucił na rzecz rodzin poległych w wojnie. Zaskoczony, wyciągnąłem banknot i wrzuciłem do puszki, jednak wydawało mi się to wtedy trochę formą wyłudzenia, nie miałem bowiem jakoś pewności na co te pieniądze tak naprawdę pójdą. Dziś jednak jest mi wstyd, że tak mogłem pomyśleć, widząc tą ofiarność narodu w obliczu trwającej wojny. Mam nadzieję, że tamten grosz w czymkolwiek mógł komuś pomóc. Tasiemkę mam w domu, stała się dziś czymś więcej niż kawałkiem materiału.

Białogród nad Dniestrem. Plakat promujący 30-lecie odzyskania niepodległości

Trudno w to wszystko uwierzyć, przejść obok tej wojny obojętnie. Będąc często w tych samych miejscach, jakie teraz oglądam na ekranie telewizora w relacjach wojennych wprawia mnie to w wielki smutek. Jedyne co pozostaje to wiara w zwycięstwo dobra nad złem oraz niesienie pomocy, jaką możemy teraz okazywać narodowi ukraińskiemu. Nie ma we współczesnych dziejach Europy drugiego takiego kraju, który o swoje wartości, państwowość, chęć przynależności do świata zachodu płacił większą cenę, niż płaci obecnie Ukraina.

Ukraina i cały świat płacze, ale wkrótce z pewnością wyjrzy słońce 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz