"Świat jest książką i ci, którzy nie podróżują, czytają tylko jedną stronę" - św. Augustyn -

Witam!

     Wędrówka to dziś dla mnie wciąż  postępujący nałóg z którym nie sposób nawet walczyć. Każda podróż, bez względu na odległość, to mój oddech od codzienności, szansa na niezwykłą przygodę i okazja do okrycia tego, co dla mnie nieznane. To również forma świadomej ucieczki, od mijającego czasu i lekarstwo na wszelakie problemy. Trwa to już dobre kilkanaście lat i sądzę, że tak już pozostanie.

Symptom drogi i radość z jej pokonywania towarzyszy mi przez dużą część każdego roku, jako człowieka z wrodzoną ciekawością świata. Kiedy jestem w drodze, daleko od domu i zmagam się często z trudnościami, to z każdym następnym dniem podróży doceniam dopiero wiele spraw i codziennych wygód, tak prozaicznych nawet, jak wygodne łóżko, czy bieżąca ciepła woda w kranie. Na co dzień zwyczajnie nie dostrzega się wielu rzeczy i dopiero droga sprawia, że potrafię docenić plusy "zwyczajnego" codziennego życia. To, co mam na co dzień nabiera z pewnością większej wartości.

Z każdym rokiem uprawiania drogi, zauważam zmianę mojego podejście do podróżowania, zmieniają się przede wszystkim priorytety. Kiedyś będąc np. w jakimś miejscu musiałem "zaliczyć" niemal wszystkie najciekawsze atrakcje, muzea, zabytki itd. Zazwyczaj wiązało się to zawsze z gonitwą, spędzaniu mnóstwa czasu na oglądaniu gablotek i w gruncie rzeczy podobnych atrakcji i tak w kółko Macieju.W większości przypadków, była to przeważnie z obecnej perspektywy strata czasu i często pieniędzy. Efekt tego był taki, że po powrocie w głowie zostawała, co najwyżej garstka wspomnień, reszta szybko się ulatniała. Choć głód "zaliczania" towarzyszy myślę każdemu początkującemu turyście, bo chciałby zobaczyć i to i to i jeszcze to, każdy znak, tabliczka skłania do obrania kierunku i konieczności odwiedzenia tego za wszelką cenę. Bo co? Byłem tam i nie zobaczyłem tego? No jak to?
Kiedy zdarzało mi się jednak uczestniczyć w takich eskapadach, gdzie oficjalne "zwiedzanie" było niewielką częścią wyjazdu, a resztę zapełniały spotkania z ludźmi, poznawania ich codziennego środowiska życia, odkrywanie miejsc i dróg z dala od szlaków turystycznych, przeżywania przygody wynikających z spontanicznych sytuacji - to wszystko z tych wyjazdów zostawało mi w pamięci na długo i mam wrażenie, że zostanie to już na zawsze.

Dziś staram się wypośrodkowywać w jakiś sposób styl mojego podróżowania, aby zobaczyć coś ciekawego, odkryć coś nieznanego, ale jednocześnie przeżyć przygodę. Choć cel w podróżowaniu jest ważny z punktu widzenia istoty podróżowania, by nie pomylić tego ze zwykłym szlajaniem się, to jest on dla mnie obecnie tylko drogowskazem i wyznacznikiem ewentualnych trudności, jakie mnie czekają, jako, że podróżuję zazwyczaj głównie pieszo czy rowerem. Cel, jaki sobie wyznaczam w podróżowaniu ma obecnie szersze znaczenie, jest nim obszar, kraina, temat, a nie spis atrakcji "do zaliczenia". Chcę "gdzieś" po prostu być, a nie coś tylko zdobyć czy zaliczyć.

Jadąc w siną dal, często w pojedynkę, rodzą się w trakcie, jak i po przygodzie różne przemyślenia, zostają ciekawe spostrzeżenia, zapis emocji i przeżyć. Stąd zrodziła się potrzeba wyrzucania tego z siebie i utrwalania tego wszystkiego, może to w końcu odpowiedni czas?. Automatycznie wydało mi się, że blog  będzie do tego idealnym narzędziem. Z jednej strony zachowam to, co bywa ulotne a jednocześnie podzielę się z Wami tymi moimi wszystkimi przygodami i być może dam Wam inspirację do przeżywania własnych.

Celowo nie podaje chronologicznie też, gdzie już byłem, co ja nie widziałem i co ja nie przeżyłem... Zaczynam tu i teraz i choć będę korzystał w pisaniu z wrażeń, doświadczeń, materiałów, zgromadzonych na przestrzeni lat, to nie zamierzam wprost wykładać tu swojego podróżniczego CV dla objętości bloga.

W bogu zamieszczać będę głównie moje odczucia, wrażenia, przemyślenia i spostrzeżenia z moich eskapad. Nie zabraknie na pewno zdjęć i filmików. Chciałbym, aby nie był to jednak "spis atrakcji" odwiedzanych miejsc, informacji i materiałów foto-video relacjonujących, których pełno w internecie. To wydaje mi się byłaby formuła, która była by daleka od tej jaką chcę stosować. Więcej życia, więcej relacji codzienności, dzikiej przyrody, spotkań z ludźmi, kuchni, ciekawostek i innych rzeczy obrazujących realnie odwiedzane miejsca. Czy mi się uda?  Za jakiś czas się przekonamy :)



LEGENDA DO POSTÓW 🚲 podróże rowerowe 👣 wędrówki piesze 🗻 góry 🇧🇾 Białoruś 🇺🇦 Ukraina Południowe Podlasie 🌳 przyroda 📝 impresje porady podróżnicze 🔦 sprzęt 🎥 filmy 👉 polecam


No to w drogę, miłej lektury!

 (OvO)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz