🚲Spotkania z ludźmi
Kochani dziś kolejna krótka opowieść z cyklu zwykli ludzie, niezwykłe spotkania. Słuchajcie jadę sobie przez niemal zapomniane białoruskie wioseczki zagubione w Puszczy Białowieskiej w kierunku granicy w drodze powrotnej do Polski. Miałem jeszcze parę rubli, których nie wydałem, przejeżdżam akurat koło „Magazynu” a więc sklepu w jednej z wiosek, trochę kropił mocniej deszcz, stwierdziłem więc zatrzymam się wydam te ruble, nie będę je wiózł do Polski. I tak zostawiam rower pod sklepem – nie zapinam, na Białorusi nikt nic nie ukradnie - serio, tym bardziej na wiosce. Sklep typowy, jak na białoruskiej wiosce, coś jak u nas 20 lat temu, widło i powidło. Jest wszystko, co trzeba. Witam się z uśmiechem na twarzy i zaczynam konwersację z ekspedientką, mówiąc, że właśnie wracam do Polski, zostało mi parę rubli i postanowiłem je tu wydać. Wysypałem drobniaki z portfela i że akurat nie było ruchu poszedł temat, jak to się mówi. Pani nawarzyła mi pysznych ciasteczek z marmoladą i wziąłem na miejscu piwko. Tak dobrze się rozmawiało, że zapytałem czy mogę wypić w sklepie, od razu padła odpowiedź – niby nie wolno, ale nie ma problemu. I tak popijałem sobie dobre piwko stojąc w sklepie i gaworząc z panią „o życiu”. Co się okazało, mówię do Ludmiły – bo tak się pani nazywała, że mieszkam w Białej Podlaskiej, a ona że „a tak znam, w latach 90-tych ja tam SPIRYT woziłam, stałam na takim starym bazarku, pewnie go już nie ma”. Uśmiechnąłem się tylko. Suma summarum zabawiłem tam prawie godzinę, na koniec zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie, deszcz akurat przestał padać, życzyliśmy sobie wszystkiego, co najlepsze i „do wstrieczi” a więc do zobaczenia. I znów banan na twarzy. Zwykła spontaniczna akcja a ile pozytywnej emocji.
I naprawdę nie trzeba jechać daleko, aby przeżyć takie emocje i takie doświadczenia poznawcze, które zostają z nami na bardzo długo. Podobają mi się słowa Stachury, który napisał kiedyś: „Swoją ciekawość trzeba umieć doskonalić. Jeden jedzie na Majorkę, drugi do Grudziądza, ale nie znaczy to, że swoją ciekawość i ciekawość świata bardziej udoskonali ten pierwszy. Podróż do Grudziądza może być dla tego drugiego o wiele bardziej ciekawa i egzotyczna niż dla tego pierwszego podróż do Santa Cruz de Tenerife. Poza tym jest taka sprawa, że gdziekolwiek by się nie pojechało, spotyka się tam, gdzie się dotarło, przede wszystkim to, co się ze sobą, to znaczy sobą, przywiozło. Jeżeli przywiozło się sobą niewiele – tako niewiele się w drugim końcu świata spotka. I tu nic nie pomoże”.
Lepiej mojego podejścia do podróżowania nie umiałbym opisać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz