Poznajecie? To dworek Kraszewskich a dziś Muzeum J.I. Kraszewskiego w Romanowie. Przeszukiwałem dziś swój zbiór zdjęć w poszukiwaniu czegoś i natrafiłem na folder z fotkami z mojej małej kilkudniowej wyprawy rowerowej po Południowym Podlasiu w 2008 roku, kiedy to odwiedziłem m.in. właśnie Romanów. Nie byłoby to nic nadzwyczajnego, nie był to tam mój pierwszy ani ostatni pobyt, gdyby jednak nie fakt, że udało mi się wtedy zanocować w samym dworze, tak po prostu. W pokoju przygotowanym dla rodziny Kraszewskich na czas ich pobytu w Romanowie. I choć coś tam z Kraszewskimi moi przodkowie mieli, to jednak nie to było przepustką do tego zaszczytu
;) Najzwyczajniej w świecie zadzwoniłem do muzeum pamiętam, wyjaśniłem, że jestem na wędrówce rowerowej i chcę odwiedzić Romanów i czy nie byłaby możliwość noclegu we dworze… Naprawdę dziś podziwiam się za pomysłowość i tupet z tamtego okresu
:D I w odpowiedzi, sama Pani dyrektor placówki stwierdziła, że nie ma problemu. Dostałem cały pokój dla siebie na piętrze, z widokiem z okna na park dworski. Spędziłem całe popołudnie, wieczór i noc w tym niezwykle urokliwym miejscu, całkowicie sam, jakbym był u siebie
:D Poranny śpiew ptaków dochodzący z parku za oknem oraz wieczorne skrzypienie podłogi i pohukiwanie kolegi sowy za oknem pamiętam do dziś... Pomyślałem sobie wtedy podczas pobytu – mógłbym tu mieszkać
Miłe wspomnienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz