Uliczne stragany we Lwowie



   Przechadzając się ulicami miast i miasteczek na Ukrainie, spotyka się na każdym kroku ulicznych handlarzy. Zazwyczaj są to starsze osoby, sprzedające kwiaty, owoce, warzywa, przetwory domowe, grzyby, ogólnie wszystko, co można sprzedać i dorobić w ten sposób do głodowej emerytury. W Polsce taki widok też nie jest obcy, ale jednak u nas przysłowiowe babcie mają chyba gorzej. Ciągle je ktoś przegania lub wlepia im mandaty. Będąc już parę razy na Ukrainie spotykam tam częściej handel na ulicach, nawet w tak dużych miastach jak Lwów. Tu handlarze sprzedają swoje produkty zarówno przy małych ulicach, jak i przy tych głównych w samym centrum. Nikt ich nie goni, nie wlepia mandatów , bo komu to szkodzi? Z tego co zauważyłem, babcie mają zbyt na swój towar, ludzie chętnie kupują od nich. Myślę, że w społeczeństwie jest też świadomość, że osoby starsze nie mają lekko i chętnie wspomagają je robiąc u nich zakupy. Poza tym, pyszne zdrowe owoce czy warzywa z swojego ogródka, czy inne smakołyki przygotowane z sercem muszą smakować wyśmienicie! Ceny są też z pewnością niższe niż na bazarze a tym bardziej w sklepie.


Jeśli państwo nie może zapewnić spokojnego bytu swoim obywatelom, to przynajmniej nie przeszkadza w szukaniu sposobów na poprawę swojej sytuacji materialnej. Ludzie są na tyle kreatywnymi istotami, że poradzą sobie sami. Ktoś by mógł powiedzieć, szkoda tych babć. Ja widzę jednak też plusy tej sytuacji. Choć zgoda, ich praca powinna wynikać z hobby a nie z przymusu, bo ktoś głodem przymiera. Jednak lepiej coś robić o ile pozwalają siły, niż umrzeć z głodu czekając na pomoc od państwa, która i tak nie nadejdzie. Babcia podreperuje sobie domowy budżet, ale nie mniej ważny jest też aspekt społeczno - socjologiczny. Babcia wyjdzie między ludzi, porozmawia, poplotkuje, zapomni przez chwilę o zmartwieniach. Lepsze to, niż siedzenie samemu w domu i popadanie w depresję starczą.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz