🍛Smaki Ukrainy: Targ rybny nad jeziorem Świtaź

     Targ rybny w Szacku na Ukrainie, to wspomnienie, jakie zapamiętałem wszystkimi zmysłami. Byłem tam dwa razy i wrażenia mam te same. Na miejscowych bazarze ustawiony ogromny stragan z poukładaną na każdym centymetrze blatów rybą wszelkiego gatunku, prosto z okolicznych jezior. Wędzony zapach rozchodzi się intensywnie po całym ryneczku. Sam obraz straganu jest czymś osobliwym, rząd stoisk dowodzonych przez kilka pań, każda zapamiętale odganiająca muchy natarczywie obsiadające rybki. U nas pewnie Sanepid zamknąłby takie stoisko w 5 minut...

Przechodząc obok straganu, każda ze sprzedawczyń zachwala jedna przez drugą swoje ryby. Demonstruje, zachęca do skosztowania, aby tylko podejść bliżej. Nie obawiałem się nigdy kupować tu ryby, zawsze wyglądały na świeże, smakowały też wybornie, dobrze uwędzone mięsko rozpływało się w ustach. Lubię bardzo rybę, a targ rybny okazał się dla mnie istnym rajem smakowym.



Zaraz obok ryby, jest również stoisko z rakami, świeżo złowionymi, bardzo popularnymi, jako miejscowy przysmak. Raki, przez czystość wód, występują dość obficie w regionie Szackim. Można kupić już ugotowane, duże i małe, kupiłem kilka na spróbowanie. Okazało się z tym, jednak więcej zabawy i dłubaniny niż samego,jedzenia. Ich smak, był jednak z pewnością oryginalny i na pewno bardziej intensywny niż mrożonych, jakie można kupić u nas. Pani od której je kupowałem, była zdziwiona, jak powiedziałem, że u nas na bazarze nie można kupić raków, dla nich to całkiem normalne. Gdzie u nas w Polsce jeszcze takie duże raki żyją?



Nie jest osobliwością również  w Szacku i Świtazi spotkanie na słupach reklamy sprzedaży świeżych raków, ugotowanych z masełkiem z dowozem na telefon, coś jak u nas pizza. Nigdzie indziej nie widziałem czegoś takiego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz