🚲 Rowerowy Szlak Orlich Gniazd - porady i spostrzeżenia z trasy


Jura Krakowsko – Częstochowska to unikalny region Polski. Położony jest między Krakowem i Częstochową w granicach dwóch województw - Śląskiego i Małopolskiego. Cechami charakterystycznymi tej krainy są skaliste wzgórza, charakterystyczne wapienne ostańce, rozległe krajobrazy oraz całe bogactwo przyrodnicze znajdujące się w obrębie kilku parków krajobrazowych i rezerwatów. Szlak Orlich Gniazd biegnący przez Wyżynę Krakowsko-Częstochowską, to jeden z najstarszych oraz najbardziej znanych i popularnych szlaków pieszych. Jego pierwsze wersje wytyczane były jeszcze przed II wojną światową.  Nazwa szlaku wzięła się od jurajskich średniowiecznych warowni zwanych orlimi gniazdami, położonymi w trudno dostępnych miejscach, na szczytach miejscowych wzgórz. Zamki pełniły funkcję obronną terenów przygranicznych w początkach istnienia państwa polskiego oraz ówczesnej stolicy – Krakowa. W 1950 roku przy tworzeniu szlaku uwzględniono tak przebieg szlaku, aby móc zobaczyć większość z tych średniowiecznych warowni (zachowanych). Rowerowy Szlak Orlich Gniazd to rowerowa wersja tego legendarnego szlaku o długości ok. 190 km, która bazuje m.in. na Jurajskim Rowerowym Szlaku Orlich Gniazd. Rozpoczyna się w Częstochowie i biegnie w kierunku Krakowa. Trasę można również odwrócić i jechać tak jak w wersji Jurajskiego Rowerowego Szlaku Orlich Gniazd z Krakowa do Częstochowy. Ja jechałem właśnie takim wariantem.

Jaki wybrać wariant szlaku?

Internet zasypany jest relacjami i opiniami, o tym jaki wariant szlaku najlepiej wybrać do przejechania rowerem. Według wielu osób najciekawszy jest wariant pieszy, który prowadzi częściej po leśnych i polnych drogach oraz umożliwia zobaczenie więcej orlich gniazd i ciekawych miejsc. I tu moje pierwsza uwaga, oryginalny pieszy Szlak Orlich Gniazd został, jak sama nazwa mówi stworzony był dla piechurów. I ten kto myśli, że nie ma to znaczenia i rowerem bez problemu można go przejechać i wręcz namawia innych do jazdy po nim chyba nie jest świadomy jak wielu ludzi może dosłownie "wkopać" w niezły kanał. Dużo piaszczystych odcinków, poprowadzonych po stromych zboczach, przez wąskie ścieżki. Nie jest to moim zdaniem trasa dla rowerowych turystów z bagażem. Owszem da się ten szlak w dużej części przejechać na rowerze, ale dla osób bardziej doświadczonych w jeździe terenowej, którzy jadą bez sakw, na rowerze MTB lub tego typu. Czy to znaczy, że wersja rowerowa jest bardzo łatwa i dodatkowo mało atrakcyjna? bo i takie uwagi można przeczytać w sieci. Oczekiwania, potrzeby każdy ma inne i ocena takiego szlaku to bardzo subiektywna sprawa. Ja napiszę to z mojej perspektywy, rowerowego turysty, który już trochę zjeździł różnych tras rowerowych. Moim zdaniem szlak rowerowy nie jest ani nudny, ani tak prosty jak wielu sugeruje. Jego przebieg ulegał już kilkakrotnym zmianom, ostatni raz chyba w 2019 roku. 



W tej chwili szlak wiedzie w dużej części po leśnych i polnych ścieżkach, wiele fragmentów omija niepotrzebne ostre podjazdy i ruchliwe drogi asfaltowe. Na szlaku zobaczysz też praktycznie większość zamków (11 z 17). Trasa prowadzi po różnych typach nawierzchni, jedzie się po drogach asfaltowych, ale i gruntowych i żwirowych. Jest to mniej więcej wypośrodkowane z lekką przewagą tych drugich. Z pewnością więc, nie jest nudno. Dodatkowo zdarzają się drogi błotniste (po deszczach), piaszczyste, gdzie te kilka-kilkadziesiąt metrów trzeba przeprowadzić rower na piechotę. Co do aktualnego przebiegu, trasę warto pobrać ze strony: >>> polskanarowerze.pl <<< Mapa i opis trasy znajduje się również na stronie: www.orlegniazda.pl. Warto wgrać sobie ślad GPX na telefon czy GPS i mieć na podorędziu do śledzenia swojego położenia na mapie względem szlaku. Szlak w terenie oznakowany jest znakiem roweru na białym tle z paskiem koloru czerwonego. 



Znaki spotkamy na tabliczkach, ale również słupach, drzewach itd. Co kilka-kilkanaście kilometrów spotkamy też mapy całego szlaku z naniesionym naszym położeniem i opisem atrakcji w okolicy a także z podaniem kilometrażu do najbliższych celów oraz mety. 

Ile dni na szlak?

Tu w Internecie też dość różny rozstrzał opinii, dla jednego wystarczą 3 dni, dla innego 2 a dla jeszcze innych jest to do przejechania w jeden dzień. Oczywiście uwarunkowane będzie to różnymi czynnikami, jak pogoda, nasza kondycja, stan dróg, doświadczenie, ilość zwiedzania itd. Z mojej perspektywy powiedzmy doświadczonego turysty uważam, że jeżeli chcesz tylko przejechać szlak w średnim tempie potrzebne jest minimum 2 dni, jeśli nie masz zbyt dużej kondycji warto trasę rozłożyć na trzy dni. Jeśli nastawiasz się na zwiedzanie zamków i innych atrakcji na trasie (chociażby pobieżne), robienie zdjęć to potrzebne jest minimum trzy pełne dni. Do wielu miejsc, aby dojechać musisz nadrobić trochę kilometrów i potem jeszcze wrócić z powrotem na szlak, to zdecydowanie wydłuża czas potrzebny na przejechanie szlaku. Jeśli chcesz naprawdę jechać rekreacyjnie, dużo zwiedzać, mieć zapasowy czas w razie załamania pogody czy awarii na trasie, pomyłek, polecam zarezerwować sobie nawet 5-6 dni.


Ja jadąc szlakiem, byłem gdzieś po środku, nie odwiedzałem wszystkich atrakcji, nie zwiedzałem wszystkich zamków, nie zatrzymywałem się na zdjęcia co 5 minut, a potrzebowałem na całość 3 dni jadąc spokojnym tempem. Długość trasy wyszła mi 219 km - bez jazdy po miastach. (190 km ma sam szlak). Dodatkowe kilometry wynikały z dojazdu do niektórych atrakcji i niewielkich pomyłek. (Dzień I: 79,5 km, dzień II: 79 km, Dzień III: 68 km 


Jaki rower na szlak?

W zasadzie nada się prawie każdy rodzaj roweru oprócz szosówki i roweru miejskiego. Dobry będzie cross, mtb, ale i rewelacyjnie spisał się na trasie mój gravel. 



Jaki jest poziom trudności szlaku?

Szlak oznakowany jest, jako turystyczny, co znaczy, że nie powinien stanowić dużego wyzwania ani nie powinniśmy spotykać na nim znaczących przeszkód i utrudnień. Jak jest w rzeczywistości? Jeżeli niewiele jeździsz na rowerze, np. od czasu do czasu na jednodniowe krótkie wycieczki za miasto i nie uprawiasz innego sportu, to szlak będzie dla ciebie trudny kondycyjnie. Mylący może być dystans szlaku, który wydawałoby się jest niewielki, jak na szlak długodystansowy. Trzeba jednak brać pod uwagę przede wszystkim profil wysokościowy trasy. Na szlaku łącznie jest blisko 2050 m podjazdów (rozpoczynając z Częstochowy), ja startując z Krakowa, podjazdów miałem jeszcze więcej i były one sporo dłuższe, zwłaszcza przez pierwsze 100 km. 



Dlatego jeśli chcesz mieć ich mniej, rozważ start z Częstochowy. Samo poruszanie po szlaku nie wymaga jakiś specjalnych umiejętności, najważniejsza jest umiejętność prawidłowego hamowania, bo jest tu tego dużo. Zjazdy bywają bardzo strome i długie, dlatego prędkość jazdy należy dostosowywać do posiadanych umiejętności. Ja jadąc z obciążonym rowerem nie rozwijałem prędkości powyżej 50 km/h. Prędkość zjazdów trzeba dostosować również do rodzaju i jakości dróg, są bowiem proste odcinki z równym asfaltem, ale bywają również kręte, pełne dziur, wybojów, sypkiego podłoża itp. Zalecam zachowywać szczególną ostrożność i uwagę podczas takich zjazdów. Jeżeli masz doświadczenie w jeździe po górskich szlakach i jedziesz "na lekko", to możesz mieć tu naprawdę dużą frajdę z pokonywania niektórych odcinków. Dla mniej doświadczonych z pewnością parę razy może skoczyć adrenalina, ale też bez przesady. Przy podjazdach potrzebna jest również umiejętność zmieniania przełożeń w rowerze, aby robić to z odpowiednim wyprzedzeniem, dostosowując bieg do skali podjazdu i trudności terenowych. Zalecam, aby przed podjazdami nabierać jak największej prędkości, bywa, że dobre rozpędzenie wystarczy do pokonania 3/4 podjazdu. Bywają jednak odcinki, gdzie niestety rower trzeba brać "na wypych". Jeżeli nie masz siły podjechać, lepiej zejść i wepchnąć rower na górę, nie ma sensu się siłować, zmarnujesz często niepotrzebnie dużo sił, nie jest to wbrew obiegowej opinii żaden wstyd. 



Z innych trudności, jeśli jest po opadach deszczu niektóre drogi leśne mogą być totalnie zabłocone, mi się tak zdarzyło na kilku odcinkach, zwłaszcza tam gdzie droga prowadziła w dolinach. Wapienne podłoże tutejszego gruntu sprawia, że woda nie wsiąka tu tak szybko i kałuże często utrzymują się przez wiele dni. Ja miałem tą przyjemność przejechać prze kilka / kilkanaście mniejszych i większych oraz ubłocić rower po osie kół dokumentnie. Dlatego, jeżeli nie przepadasz za takimi doświadczeniami, jeśli trafisz na takie odcinki, weź pod uwagę zmianę trasy, być może nadrobisz kilometrów, ale zaoszczędzisz dużo czasu i nerwów z przedzierania się przez takie przeszkody. Choć z pewnością może być to fajna przygoda. 



Jeżeli chodzi o oznakowanie szlaku, jest ono w jakieś 80-85% bardzo dobre, znaków jest sporo i są widoczne. Zdarzają się jednak odcinki, gdzie jest ich mniej, lub ich w ogóle nie widać lub pokazywane kierunki są nie do końca jasne. Dlatego warto oczywiście mieć ze sobą dobrą mapę. Tu jedna uwaga, szlak na starszych mapach może być niezgodny w kilku miejscach z przebiegiem według śladu GPX. Ślad będzie aktualną wersję. Nie zawsze będzie pokrywał się również z oznakowaniem w terenie, które nie zostało jeszcze zmienione, dlatego musisz sam zdecydować jak jedziesz, ja jechałem według śladu, bo jest to wariant najbardziej aktualny. W jednym fragmencie tuż przed Olkuszem chyba w miejscowości Osiek-Działy, znaki prowadzą na prywatną posesję i nie da się jechać zgodnie ze wskazaniami, prywatna działka kończy się bowiem wysoką skarpą na 2 m sztucznie usypaną. Trzeba ten fragment przejechać bokiem przez las, a bardziej przeprowadzić rower lasem po prawej, omijając skarpę i wychodząc z powrotem na szlak. W tym fragmencie symbole znaków są zamazane, więc prawdopodobnie będzie w przyszłości inny wariant trasy na tym odcinku. Na lipiec 2020 roku, jest tak jak piszę. 



Istotną uwagą jest również zmiana szlaku na odcinku w kierunku miejscowości Jaroszowiec, szlak nie biegnie tu jak pokazują znaki przez las z powodu budowy gazociągu a główną drogą (zwracajcie uwagę na znak z informacją w tym miejscu). 

Zamki na szlaku.

Jest ich blisko trasy 11. Ja zobaczyłem następujące:

  • Kraków – Zamek Królewski na Wawelu.
  • Rudno – ruiny zamku Tenczyn.
  • Rabsztyn - ruiny zamku.
  • Bydlin - ruiny zamku.
  • Zamek Pilcza w Smoleniu.
  • Podzamcze – ruiny zamku Ogrodzieniec.
  • Morsko – ruiny zamku Bąkowiec.
  • Bobolice – zamek królewski (rekonstrukcja).
  • Mirów - ruiny zamku
  • Ruiny zamku i rezerwat Ostrężnik.
  • Olsztyn – ruiny zamku królewskiego.
(zdjęcia w kolejności, jak lista)











Nie wszystkie warownie znajdują się na samym szlaku, do większości z nich trzeba dojechać pokonując dodatkowo od 100 metrów do kilku kilometrów. Z uwagi, że znajdują się na wzniesieniach, trzeba będzie albo wciągnąć rower na górę lub zostawić go na dole i pójść na zwiedzanie pieszo. Dotarcie np. do zamku Tenczyn możliwe jest na dwa sposoby, dłuższą drogą, dookoła, ale z łagodniejszym podjazdem, lub krótszym wariantem, leśną ścieżką (czarny szlak rowerowy) "na wypych". Ja tu trochę się zakręciłem i podniecony długim zjazdem objechałem wzgórze dookoła niepotrzebnie wracając do punktu wyjścia. Na zamek wdrapałem się tym trudniejszym wariantem, aby nie jechać tego samego dwa razy, potrzebna jest tu jednak spora para w rękach, droga jest bardzo stroma. Do zamków lepiej zachowanych obowiązują biletu wstępu, które są na poziomie 7-12 zł za bilet normalny. Na ten w Rudnie kasjer wpuścił mnie bez biletu (może po tym jak zobaczył, jak wdrapywałem się tu cały mokry z wysiłku). Nie wszystkie są również otwarte z uwagi na obecne remonty, tak jak np. zamek w Rabsztynie. 

Jakie zamki warto odwiedzić?

To już sprawa indywidualna, co się komu podoba. Jeśli masz czas zobacz wszystkie, jeśli nie masz czasu polecam: Rudno – ruiny zamku Tenczyn, Rabsztyn - ruiny zamku (jeśli będzie ukończony remont), Zamek Pilcza w Smoleniu (widok z wieży na Jurę), Podzamcze – ruiny zamku Ogrodzieniec, Olsztyn – ruiny zamku królewskiego oraz jeśli lubisz fajny klimat wyrwany niczym z filmów przygodowych ruiny zamku i rezerwat Ostrężnik. Nie warto płacić za wstęp na zamek Mirów, zamek jest zamknięty do zwiedzenia i widać go dobrze z daleka.

Inne atrakcje na szlaku.

Jest ich naprawdę sporo, większość z nich niestety ominąłem z braku czasu. Położone są one zazwyczaj już trochę dalej od szlaku, o większości z nich informują jednak znaki na szlaku ze wskazaniem kierunku. Ja poleciłbym m.in.:
  • Drewniane kościoły na Szlaku Architektury Drewnianej woj. małopolskiego m.in. w Racławicach i Paczółtowicach.
  • Dolinę "Wodącą" z pasmem skał zegarowych (za miejscowością Smoleń)
  • Spacer na Górę Zborów i do Jaskini Głębokiej (Podlesice)
  • Malowniczo położony wśród wzniesień Staw Amerykan
  • Pałac Raczyńskich, Brama Twardowskiego oraz Diabelskie Mosty w Złotym Potoku
  • Park Krajobrazowy Dolinki Krakowskie
  • Rezerwat Dolina Eliaszówki 
  • Rezerwat krajobrazowy „Parkowe”
  • Rekonstrukcję grodziska z XIII wieku na Górze Birów
  • Rezerwat Sokole Góry
  • Źródła rzeki Warta
  • Niezliczone skały wapienne i jaskinie
  • Pustynię Błędowską (miejscowość Klucze).













Noclegi, sklepy na trasie, miejsca postojowe.

Trasę można tak zaplanować, aby spać w schroniskach lub w pensjonatach i agroturystykach. Na trasie spotkać też można pole biwakowe. Nie ma problemu też z miejscami na dzikie biwaki, trzeba tylko unikać lasów w dolinach, gdzie jest zazwyczaj mokro a roślinność gęsta. Ja jedną noc spałem w schronisku w Olkuszu (25 zł z pościelą) oraz jedną noc w namiocie w Bobolicach. Sklepy dobrze zaopatrzone znajdziemy zawsze w większych miastach i miejscowościach, jak Olkusz, Krzesowice, Żarki. Mniejsze sklepiki będą też w małych miejscowościach. 



Ogólnie nie ma ich bardzo dużo na trasie. Najlepiej więc robić większe zakupy w większych miejscowościach. Na szlaku nie brakuje miejsc postojowych w postaci wiat, ławeczek, zadaszeń, stołów. Znajdują się one zazwyczaj, co kilka kilometrów. 

Podsumowanie. 

Szlak jak najbardziej polecam. Trasa jest bardzo urozmaicona, ciekawa widokowo, wymaga trochę wysiłku, ale przez to jej przejechanie dostarcza bardzo dużo satysfakcji. W pamięci zostają niekończące się zjazdy i podjazdy, charakterystyczne wapienne skały, wspaniała przyroda i oczywiście majestatyczne ruiny średniowiecznych zamków. Nie brakuje też innych ciekawych atrakcji. Poza ścisłym sezonem wakacyjnym jest tu zupełnie spokojnie, nie ma tłumów, można więc tu doskonale odpocząć, wyciszyć się.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz