🚲 Puszcza Białowieska na Białorusi


   Nie wszyscy wiedzą, że Puszcza Białowieska po stronie białoruskiej ma aż ok. 870 km2 powierzchni, gdzie jej Polska część zajmuje około 632 km2, a więc jej większa część leży poza naszymi granicami. Dlatego mówienie „znam dobrze puszczę białowieską” nie będąc nigdy po stronie białoruskiej, jest mówiąc delikatnie lekkim nadużyciem. Puszcza Białowieska na Białorusi posiada jako całość status Państwowego Parku Narodowego. Żeby poznać dobrze Puszczę Białowieską po białoruskiej stronie potrzeba na pewno spędzić w niej więcej niż kilka godzin. Turysta będący przejazdem spotka tu to, co do zaproponowania mają mu władze parku i będą to m.in. przygotowane szlaki rowerowe, ścieżki piesze, muzeum przyrodnicze w siedzibie Parku Narodowego, siedziba Dziadka Mroza, muzeum bimbrownictwa, woliery ze zwierzętami, typowo komercyjne atrakcje, które mogą być ciekawe dla rodzin, dzieci, ale może to być też dobry wstęp do lepszego poznania puszczy w formie pigułki. Turystę z Polski na pewno zaskoczą drogi asfaltowe w Parku, po których prowadzą szlaki, w dużej części poruszać się po nich mogą również samochody. O ile wygoda poruszania się takimi drogami może być na plus, ale w zestawieniu z puszczą nie zawsze ten widok pasuje i wypacza w pewien sposób obraz dzikiej puszczy. Taka była koncepcja i zamysł organizatorów parku, kwestia gustu czy to się komuś podoba. Będąc ostatnio przejazdem, przejechałem się szlakami, zobaczyłem większość oznakowanych atrakcji, we fragmencie zagłębiłem się w mniej uczęszczane drogi gruntowe i co mnie zdziwiło, tu też prowadzona jest gospodarka leśna, widać ścięte stosy drzew przy drogach, zaskakujące, biorąc pod uwagę fakt, że puszcza jest tu formalnie cała pod ochroną. Co da się zaważyć, nie widziałem tu śladów obecności mitycznego polskiego kornika, a przynajmniej takich połaci martwych świerków, jak u nas. Puszcza jest na pewno tu bardzo różnorodna, we fragmencie mroczna, klimatyczna, obfita w przyrodę najwyższej rangi, by obok przejść w zwyczajny stosunkowo młody las. Przez wieki i tą część puszczy nie ominęły niestety styliska siekier i zęby pił.

Innym moim zaskoczeniem była obecność przy szlakach mnóstwa pracowników parku, którzy dbają o najbliższą okolicą z pieczołowitością godną przygotowaniom pod przyjazd do puszczy cara. Dosłownie panie skubią trawkę, aby jakiś odrost, czy chwast nie psuł uroku krajobrazu. Słyszałem, że Puszcza to oczko w głowie prezydenta, który często tu bywa, podobno, jak byłem też był akurat z wizytą (cały dzień na niebie krążył po okolicach śmigłowiec prezydencki).

Przebywanie na terenie puszczy poza wyznaczonymi szlakami jest zabronione, (należy pamiętać też o bliskości granicy!) szkoda, że nie ma więcej znakowanych szlaków, choć zauważam, że kilka ostatnio przybyło. Wstęp do Puszczy jest płatny, z każdej strony głównych wjazdów na teren Parku są bramy, gdzie mogą żądać pokazania biletu. Po wjeździe z Polski przez granicę w puszczy od razu zgarnie nas obsługa parku i poprosi o kupno biletu, do którego dostaniemy plan szlaków. Mnie bilet kosztował 10 rubli (ok. 20 zł), podobno jest ważny na cały okres przepustki. Dodatkowe atrakcje, jak muzea itp. są dodatkowo płatne. Główna siedziba parku znajduje się w Kamieniukach, oddalonych od granicy jakieś 10 km. Tam też są kasy biletowe, jest siedziba Parku oraz symboliczna główna brama do Puszczy. Taka trochę białoruska Białowieża. Jest też kawiarnia, sklepy z pamiątkami, ogródek piwny itd. czego dusza i ciało zapragnie.;) W samej puszczy jest też mały sklep (puszczański pasiołek Buda Paszucka), ale nie wiem jaki jest asortyment, nie było czasu zajrzeć. W Kamieniukach we wsi jest również sklep, restauracja. Pieniądze można wymienić w Kamieniukach (budynek siedziby Parku Narodowego).

Ogólnie polecam przyjazd do białoruskiej części Puszczy Białowieskiej, naprawdę warto tam choć raz być, nie wszystko nam się może spodoba, to jednak przyroda broni się tu sama, jeśli takową lubisz. Inne atrakcje, są tu „dodatkiem”, którym nie musisz się koniecznie zainteresować. Choć byłem tu już kilka razy, to wiem, że na pewno tu jeszcze wrócę, może tym razem na trochę dłużej.





























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz