🔦 Recenzja palnika gazowego BRS - 3000T





   Wśród dziesiątek modeli palników gazowych trudno wybrać ten idealny dla nas. Każdy kto szukał palnika dla siebie wie o czym piszę. Ja swojego świętego Grala szukałem dość długo przekopując się przez mnóstwa forów i stron internetowych. Dla mnie najważniejsze parametry przy wyborze były takie: małe gabaryty i waga, niezawodność, prostota konstrukcji oraz cena, która będzie do przyjęcia przez mój portfel. I tu biorąc pod uwagę wszystkie te cechy, większość osób polecały mi ultralekki palnik BRS - 3000T. Szkopuł w zakupie jego był tylko taki, że trzeba go było zamówić prosto z Chin. Postanowiłem jednak zaryzykować i za ok. 60 zł zamówiłem na AliExpress te rzekome cudo. Teraz po około roku użytkowania w różnych warunkach mogą wyrazić swoją prywatną opinię na jego temat. Czy było warto go kupić? Czytajcie dalej.



Chińska firma BRS chwali się w opisie swojego produktu, że jest to najlżejsza i najmniejsza maszynka gazowa na świecie. Oczywiście chińczykom trudno uwierzyć w coś na słowo, jednak kiedy w końcu po około trzech tygodniach przyszła paczka, po jej otworzeniu byłem w szoku. Czegoś tak małego i lekkiego jeszcze w życiu nie miałem. Palnik jest tak malutki, że mieści się w dłoni, a waży tyle co kilka monet.



Dane techniczne:
  • wymiary po złożeniu - 3,7 cm x 5,2 cm
  • średnica ramion po rozłożeniu - 85 mm
  • waga - 25 g!
  • zastosowany materiał: tytan i miedź
  • mocowanie do kartusza - gwintowane 
  • moc - 2700 w
  • zużycie gazu - ok. 140g / h  | 0,5 l wody ok. 5-6g mieszanki
  • maksymalne obciążenie ramion - 2,5 kg



Do wykonania palnika naprawdę ciężko się przyczepić, wszystko jest odpowiednio spasowane i działa tak jak powinno. Połączenie z kartuszem jest szczelne, gaz nie ulatnia się. Regulacja płomienia jest precyzyjna, spory jest też jego zakres. Płomień można ustawić na bardzo mały, więc odpalenie kuchenki nie skutkuje opaleniem sobie włosów na rękach, co nie było rzadkością w innych palnikach jakie miałem. Płomień po ustawieniu nie szaleje, nie przygasa nagle i nie zwiększa się sam, co często ma miejsce w przypadku tanich palników. Głownia maszynki jest mała i płomień w związku z tym jest świecowy, ale specjalnie nacięte w niej blaszki pomagają kierować ogień na boki, zamieniając płomień w szybką spiralę, która ładnie rozprowadza się po spodzie naczynia postawionego na palniku.



Teraz kilka słów o wydajności tej kuchenki. Producent podaje 2700 w, co jest wartością bardzo dużą jak na taki mały sprzęt. Jak to przekłada się na czas zagotowania litra wody? Otóż w temperaturze dodatniej  w bezwietrzną pogodę, przy prawie maksymalnym płomieniu i przykryciu naczynia pokrywką, czas ten wynosi między 3,5 i 4 minuty, choć producent podaje, że może to być nawet 2,5 min. W przypadku średniego ustawienia płomienia, aby nie wychodził niepotrzebnie poza obrys naczynia, gotowanie litra wody trwa zazwyczaj od 5 do 7 minut.


Pomiary te u każdego mogą być jednak inne, ze względu m.in. na warunki atmosferyczne, jakość gazu, rodzaj naczynia itp. więc moje wyliczenia są tylko poglądowe, choć oddają współmiernie wydajność palnika. W przypadku wietrznej pogody i braku możliwości zasłonięcia palnika, czy minusowej temperatury oczywiście ten czas, co logiczne wydłuży się. Ja zazwyczaj w codziennym użytkowaniu gotuję jednorazowo 0,5 - 0,7 litra i trwa to naprawdę szybko. Moja poprzednia maszynka firmy Campingaz gotowała tą samą ilość wody nawet dwukrotnie dłużej, mimo że jest od BRS ze cztery razy większa.


Palnik testowałem w każdych chyba możliwych warunkach przez okrągły rok. Używałem ją w skrajnych warunkach, latem w upalne dni oraz zimą w mrozy do -10 stopni. W górach i nad morzem, w lesie i na łące i w różnych innych okolicznościach.



W żadnych z tych sytuacji mnie nie zwiodła. Po roku użytkowania nie uległa też (odpukać) żadnej awarii. Jedyne co zauważyłem, to że wypustki na ramionach które miały za zadnie je blokować po rozłożeniu nie spełniają już swojego zadania, ramiona nie blokują się po rozłożeniu, co wynika pewnie z ciągłej pracy metalu ramion w wyniku rozgrzewania, przez co odkształcają się trochę i są jakby luźniejsze. Jednak nie jest to w zasadzie żadna wada, po rozłożeniu ramiona są stabilne, mogłoby tych wypustek w ogóle nie być. Trzeba jedynie uważać przed postawieniem czegoś na palniku, zwracać uwagę czy wszystkie ramiona są rozłożone.


Plusem jak dla mnie jest też stosunkowe małe zużycie gazu. Zagotowanie ok. 0,5 litra wody to zużycie gazu na poziomie 5-6 gram, co przeliczając np. na najmniejszy kartusz 100 gramowy daje nam możliwość zagotowania na nim 8-10 litrów wody a na średnim kartuszu 220 gramowym już 18-22 litrów (w optymalnych warunkach przy temp. letniej i bezwietrznej pogodzie). Fajne jest również to, że palnik szybko stygnie 1-2 minuty i już można go chować.



Na koniec zestawmy wszystkie zalety i wady:

ZALETY
  • rozmiar i waga!
  • solidność wykonania
  • dobre materiały
  • duża moc 
  • małe zużycie gazu
  • bezawaryjność (po roku w miarę intensywnego użytkowania)
  • precyzyjna regulacja płomienia
  • palnik szybko stygnie
  • cena!
  • w zestawie mały pokrowiec na palnik

WADY
  • palnik za mały do gotowania w dużych naczyniach
  • ze względu na świecowy płomień nie bardzo nadaje się pod patelnie
  • delikatne mocowanie ramion za pomocą nitów - trzeba uważać, aby ich przez przypadek nie wygiąć lub nie wyłamać
  • brak gwarancji

DLA KOGO?


Palnik polecam każdemu dla kogo liczy się waga i rozmiar. Jeśli będzie służyć dla jednej - dwóch osób jest w stanie spełnić zadanie podstawowej maszynki do gotowania na wyjeździe. Z pewnością będzie idealna dla piechura. Ja już nigdy nie zastanawiam się, czy brać na wędrówkę palnik z sobą czy nie brać.  POLECAM!

BRS 3000T na łące

BRS - 3000T na otwartej przestrzeni na Białorusi ;) 

BRS - 3000T na ambonie w lesie ;) 

BRS - 3000T w zimie przy minusowej temperaturze

BRS - 3000T nad morzem

BRS - 3000T na polu namiotowym w Gorcach

BRS - 3000T w lesie

BRS - 3000T na wypadzie rowerowym



🦉🥇 ZNAK JAKOŚCI SOWIE WĘDRÓWKI🥇🦉


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz