📖 Dominik Szczepański - "Czapkins. Historia Tomka Mackiewicza"




   "Czapkins", to wdana w styczniu br. biografia opowiadająca o jednym z najciekawszych polskich wspinaczy ostatnich lat Tomaszu Mackiewiczu. Myślę, że pewnie większość z Was usłyszała o nim podobnie jak ja, kiedy niemal cała Polska śledziła dramatyczne chwile, jakie miały miejsce zimą ubiegłego roku, gdy trwała akcja ratunkowa dla Tomka i jego wspinaczkowej partnerki Francuzki Elizabeth Revol podczas zejścia z Nanga Parbat. Niestety historia skończyła się bez happyendu, mimo, że udało się uratować Revol, Tomek został na stoku tej góry już na zawsze. Postać ta od razu mnie zaintrygowała, bo kompletnie wyłamywała się z jakiekolwiek klasyfikacji, jako typowego wspinacza. Jego niezwykła historia, kiedy to z kompletnego dna w tumanie narkotycznych oparów i niemocy wznosi się ponad chmury realizując najskrytsze marzenia, nieosiągalne dla ludzi nawet z "normalnym" bez większych kolein życiem. Osoba Mackiewicza jest jedną z tych, która wykracza poza utarte schematy, racjonalne porządki, klasyfikacje i normatywne oceny. Pisząc o takiej postaci biografię, można mieć znakomite paliwo, które dostarcza tak bogata i wielowątkowa historia, ale jednocześnie niezwykle trudno może być ubrać to wszystko w słowa i przedstawić to tak, aby obraz bohatera był pełny i przede wszystkim prawdziwy, na ile to tylko możliwe. Po lekturze stwierdzam, że Szczepańskiemu się to udało, wykonał kawał dobrej roboty. Z książki można się dowiedzieć dużo o bohaterze, jego życiu, pasji, sukcesach i porażkach, ale bez zbędnego patosu, koloryzowania i sensacyjnego tonu. Przede wszystkim autor kształtuje tak treść książki, aby pomóc zrozumieć nam tę osobę. Zrozumieć jego charakter, wybory i decyzje i ich konsekwencje, które sprawiały, że Tomek był dlatego tak niesamowitym i charakternym gościem, który mimo wielu życiowych potknięć próbował zgłębiać świat i jego prawa w sposób kompletnie obcy dla współczesnych czasów. Jego dążenie do wolności ponad wszystko, ciągłe szukanie odpowiedzi, sztuka cierpienia i upartości wynosiły jego umysł na wyżyny ludzkich zdolności.

Siedem razy wchodzić na tę samą górę? zimą? Bez całego zaplecza i logistyki dużych wypraw? Bez pieniędzy, bez ultra hiper wypasionego sprzętu? Idiotyzm? choroba? szaleństwo? czy może świadomy cel, chęć niczym nieposkromionej wolności, która miała coś zmienić w życiu na dole? Czy mając życie trudne, zagmatwane, obarczone wieloma problemami, można jeszcze porywać się na takie dodatkowe ryzyko? Czy można ryzykować swoje życie, los rodziny dla jednego celu? Pytań po lekturze tej książki nasuwa się zdecydowanie więcej. I tak naprawdę nie ma jednej jednoznacznej odpowiedzi. Filozofię działania Tomka w górach dobrze rozumie w środowisku niewielu wspinaczy. Jednym z tych, którzy rozumieją jest na pewno Wojtek Kurtyka, legenda światowego himalaizmu, który bardzo podobnie rozumuje góry jak Tomek. W biografii wypowiada się: "Tak długo, jak wspinacz obraca się w czystych środkach, tak długo pozostaje w czystej, nieskazitelnej relacji z górą. Bez żadnych smyczy, bez żadnych powiązań z dołem. Wtedy góry mają ogromną wartość. Rodzi się potężne, ludzkie doświadczenie. Ale kiedy jesteśmy na smyczy kilometrów lin poręczowych, po prostu stajemy się żołnierzami na wyprawie paramilitarnej. To już nie jest intensywne doświadczenie estetyczne, bo góra jest zasrana, zaplątana w liny. Ani sportowe, bo ci ludzie nie wykonują sportowego wspinania, tylko przepychają się jak małpy po linach. Do tego używanie tragarzy wysokościowych to barbarzyństwo i hańba. Jeden z nich zginął w czasie wyprawy Artura Hajzera na Lhotse. Ale czy w przestrzeni medialnej zaistniała gdzieś ta śmierć? To zwykłe skurwysyństwo. Kilku gości obłąkanych himalajska karierą i forsowaniem jakiegoś programu posługuje się tragarzem, którego życie zostaje wycenione na tysiąc, dwa tysiące dolarów, bo tyle dostaje za swoją pracę. Co to ma wspólnego z duchem wspinania? Polskie realia wspinaczkowe są wstrętne. W tym kompletnym upadku moralnym Tomek Mackiewicz był objawieniem, powrotem do czystej intencji, czystego alpinizmu. (...) Tak długo jak wspinaczka jest realizowana siłami pojedynczego zespołu, wspinanie wciąż ma sens. To harówa, cierpienie, wspinanie ryzykowne, ale czyste. Tomek ten wymógł spełniał."

Inny znany wspinacz, tym razem z młodszego pokolenia, Adam Bielecki, który uczestniczył w akcji ratunkowej Tomka i Elizabeth na Nanga Parbat w książce mówi: "Tomek to niesamowita postać. Wybitna przez swój życiorys. Wyszedł z narkotyków, odnalazł życiową drogę w górach. Był poniekąd opętany przez Nangę. Myślę o nim jako o świetnym wspinaczu. Tak, był outsiderem w naszym środowisku, wiele osób nie szanuje tego, co robił w górach, uważa go za amatora albo szaleńca (...) Ja uważam, że góry to strefa wolności. Każdy ma prawo wyznaczać w nich własne reguły gry. Tym wszystkim, którzy śmieją się, w jakim stylu działał Tomek, krytykują go jako wspinacza, chciałbym powiedzieć, że Tomasz Mackiewicz zdobył praktycznie w stylu alpejskim jeden z najtrudniejszych ośmiotysięczników. Dokonał tego częściowo nową drogą. Zrobił to w zimie. To sportowe osiągnięcie na skalę światową. Ktoś niekompetentny nie byłby w stanie tego zrobić. (...). Osiągnął wymarzony cel, postawił pomnik swojej niezłomności. Ma to inne znaczenie, bo zapłacił za to najwyższą cenę, ale w dalszym ciągu jest to ważne. Z historii Tomka wybrzmiewa przesłanie, że jeśli chcesz coś zrobić, masz marzenie, to realizuj je. Rób to, zamiast siedzieć, mądrzyć się, gadać, że się nie da, zasłaniać się milionem wymówek (...). Wytrwałość z jaką dążył do celu, to lekcja, że jednak się da".

Książa zaczyna się od opisu ostatniej wyprawy Tomka na Nanga Parbat, nagle w kluczowym momencie wątek urywa się i wiemy, że do tego momentu jeszcze wrócimy. Dalej cofamy się do początku. Poznajemy jego życie od najmłodszych lat, śledzimy jego dorastanie i życiowe wybory. Dochodzimy do najmroczniejszego etapu jego życia, narkomanii oraz drogi wyjścia z dna. Kiedy zaczynają się w treści góry, poznajemy zupełnie nowego człowieka. Choć z przeszłością na karku, która towarzyszyć będzie mu do końca, to jednak rodzi się zupełnie ktoś inny. Rodzi się stopniowo uzależnienie, ale tym razem od wolności i wyzwań. Na szczęście najwięcej tła w treści tej opowieści stanowią góry i to moim zdaniem dobry wybór. To one były bowiem siłą i motorem w działaniu Tomka.

Biografia jest bardzo spójna, każdy z rozdziałów zazębia się, lektura nie nuży. "Czapkins" to już trzecia biografia Szczepańskiego, którą przeczytałem po "Spod zamarzniętych powiek" oraz " Na oceanie nie ma ciszy. Biografia Aleksandra Doby, który przepłynął kajakiem Atlantyk" i po raz kolejny się nie zawiodłem. Kawał naprawdę dobrej lektury i dobrze napisanej biografii.

Choć Mackiewicz był i myślę będzie już zawsze dość kontrowersyjną postacią w środowisku wspinaczy, to jednak tak naprawdę większość osób, które go krytykowały, szydziły z niego itd. kompletnie go nie znały, nie potrafiły zrozumieć jego stylu i pomysłu na uprawianie wspinania i kontaktu z górami. Książka ta zdecydowanie ułatwia poznanie tego człowieka, ale jest również dobrą lekturą drogi, drogowskazem na tej drodze do spełniania ludzkich marzeń i wyrobienia przekonania, że naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz